niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 4


- Powiedz jeszcze raz słowo 'niespodziankę', a zawalę Ci w japę! - powiedziała Monika.
-No Kurde. Napięcie buduję!
-wsadź se w buty to napięcie. Mów o co chodzi!
-o Jezu. Z Tobą to tak zawsze... - rzekła smutno Gośka - Także tą niespodzianka jest... - przerwało jej delikatne pukanie do drzwi.
-Otwarte - powiedziały razem dziewczyny.
-Cześć. - powiedział brunet z pakunkiem w ręku.
-Hej. Znam Cię? Chyba nie. Czyżby pomyłka? - zapytała Monika.
-Bo to ten... To ja Cię mało co nie zabiłem na tej drodze. Przepraszam... A! Bo ja się jeszcze nie przedstawiłem. Tom jestem. - podał rękę Szumskiej.
-Parker !!!!!!!!!!!!! - krzyknęła nagle Gośka - Ooooo matko! Miśka czy Ty to widzisz?! O Jezu! Potrącił Cię Tom Parker?! Dlaczego nie mnie?! - lamentowała Gośka. Monika i Tom patrzyli ze zdziwieniem na tą sytuację. W końcu zaczęli się śmiać.
-Ekhem... - odchrząknął chłopak - Także widzę, że już mnie znacie bynajmniej koleżanka - spojrzał na Gośkę i uśmiechnął się - Słuchaj Monika, chciałbym Cię jeszcze raz przeprosić. Sam nie wiem jak to się stało. Jechałem z kolega, no i nagle bum i ktoś na masce. I w ramach rekompensaty mam to dla Ciebie - podał dziewczynie pakunek - i jeszcze mam pewna propozycje.
-Oooo dziękuję. Szczerze mówiąc to moja wina. Ja wybiegłam na jezdnię i ja powinnam przeprosić Ciebie i Twojego kolegę.- otworzyła pakunek, w którym znajdował się fioletowy pluszak i czekolada. - Gośka? Mamy jedzenie - zaśmiała się Monika machając czekoladą przed oczami koleżanki.
-Jedzenie z boskich rąk Toma Parkera.. - mówiąc to patrzyła jak zaczarowana na chłopaka, zmieszany spuścił głowę.
- Także... - zaczął - co do propozycji.. Dzisiaj jest ? Wtorek ? Chyba... Tak raczej tak. W piątek jest impreza. Tylko dla najbliższych moich przyjaciół. Pomyślałem że miło by było gdybyście przyszły. Co wy na to? - zapytał Tom.
-Tak ! -krzyknęła Pilska - oczywiście, że będziemy!
- Ale... Jak ja w takim stanie? Pewnie dopiero jutro wyjdę ze szpitala, a do piątku rany mi się nie zagoją. Nie ma mowy. Nigdzie nie idę. - odpowiedziała Monika.
- Ale Miś... - zaczęła Gośka.
-Słuchaj - powiedział Parker - bez przesady. Wyglądasz pięknie nawet w takim stanie. Po za tym to kameralna impreza, więc No stress, nie ? Musicie być, bo będę czuł się urażony. Masz mój numer - rękę z kartką skierował do Moniki, ale przechwyciła ją Małgosia.
-Tak , tak. Zadzwonimy. Na pewno będziemy. Obiecuje. - rzekła posiadaczka numeru chłopaka.
-Będę czekał. Teraz muszę spadać do studia. Odezwijcie się. Narazie. - wyszedł. W sali zapanowała grobowa cisza.
-Pójdziemy? - zapytała Pilska.
- Nie. Nie ma mowy. Wyglądam jak potwór. Ośmieszę się tylko....
-O Boże.. Odpicujemy Cię, będzie dobrze. Zobaczysz. Błagam. To jedyna szansa by poznać face to face The Wanted.. Proszę.. - ze łzami w oczach mówiła Gośka. - Proszę... - Monika siedziała na szpitalnym łóżku patrząc w przestrzeń. Minuty mijały, a ona nadal milczała.
-Okej. Dobra. Niech będzie. Dzwon do Toma.- powiedziała w końcu.
-Aaaaaa! Kocham Cię ! - złapała przyjaciółkę wpół.
-Ałaa! To boli! Opanuj! Bierz tego złoma i dzwoń do Tamtego.
-Tylko nie złoma! - rzekła Pilska wybierając numer - i Tamten ma imię.. Cześć. Sorry nie do Ciebie. Oj nie interesuj się... Tak.. To o której?... Okej... Tak... Ta?! O No to super. A gdzie ?... Okej. . Do zobaczenia.




Piątek 18.00 zbliżał się nieubłaganie. Była już 17 kiedy dziewczyny ubrane i umalowane jak gwiazdy Hollywood spotkały się pod domem Gośki.
- Mówiłam. Nawet nie widać że jesteś powypadkowa.
- Tiaa, wcale. Jak szłam do Ciebie to wydawało mi się , że wszyscy gapią się na moje blizny - odparła z grymasem Monika.
-Ogarnij. Patrzyli co to za laską idzie, a nie na blizny, bo ich nie widać. Co Ci lekarz powiedział? Pamiętasz? 'Pani... Moniko.. Te rany.. Wyjątkowo szybko się goją. Jeszcze... Kilka.. Dni.. I nie będzie.. Śladu..'- mówiąc to Gośka naśladywała głos i sapanie doktora. Obie śmiały się jak wariatki.
- Dobra spokój. Jedziemy? Bo to nie tak blisko, a już po piątej- wsiadły do samochodu i włączyły radio.W nowym porsche Goski był straszny chlew. Wszędzie były stare brudne pudełka po jedzeniu i butelki po alkoholu. Monika zaczęła co jakiś czas wyrzucać plastikowe kubki za okno.
-O Kurwa Gośka przyśpiesz ! Jakiś typ za nami dostał w szybę kubkiem i coś się drze ! No na co czekasz, jedź! - krzyczała Monika. Gdy już zgubiły natręta zaczęły śpiewać razem z radiem. Chociaż nie.. Śpiewaniem tego nazywać nie można. Skrzeczały i fałszowały okropnie.W pewnym momencie zaczął padać deszcz. Dziewczyny musiały zamknąć dach samochodu żeby nie pływać w nim jak na Polskim stadionie. Londyński klimat dawał się we znaki. Zadowolone dziewczyny pokonały już centrum miasta. Jeszcze 10 km, kilka minut drogi i będą u celu. Jednak stało się coś co mogło się przydarzyć każdemu, ale czemu akurat im i właśnie tego dnia, którego tak bardzo spieszyły się na upragniony melanż? Nagle..
_____________________________________________________________
4 komentarze = Nowy rozdział ;D






10 komentarzy:

  1. jest ok, najlepszy koniec bo zachęca do dalszego czytania :) wpadaj do mnie : http://ingenuity-charm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ahahhahahahhahaahhaha! :D
    doobry rozdział, pisz szybko nn bo się tej imprezy doczekać nie mogę. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosz...to jest świetne.! Chcę szybko następny rozdział.! Zapraszam do siebie: http://emo-deathisnotdying-scene.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciągneło mnie :)


    omijasz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, fajnie. Dobrze Ci idzie :D Wytrwałości ;3
    Zapraszam do mnie http://air97.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. no powiem, że ciekawe, ale tu masz jeden bardzo ważny błąd :x jak się pisze książkę to broń boże nie można używać słowa 'se' :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety drogi czytelniku/droga czytelniczko trudno mi określić na podstawie tego komentarza Twoją płeć, więc najlepiej będę się wyrażała bezosobowo, bardzo się mylisz. nawet nie wiesz jak bardzo. ;) po 1 to nie jest książka tylko opowiadanie ;) to pierwsze. a drugie co się z tym wiąże to, to, że opowiadanie to wolna forma wypowiedzi i mogę w niej używać słów jakich chce zresztą to MOJE opowiadanie i mogę w nim pisać co tylko mi się spodoba. tyle w tym temacie ;)

      Usuń
    2. aa i jak już wypominamy błędy to pragnę zwrócić Twoją uwagę na napisanie zwrotu, 'broń boże' nie wiem jakiego jesteś wyznania aczkolwiek jak sądzę każdy swojego Boga pisze z wielkiej litery, przez sam szacunek ;)

      Usuń
  7. No i w ogóle piszesz słowa których nie ma. 'Tiaa' to nawet nie jest Polskie słowo. Książka to książka, a nie brudnopis na jakieś wypociny -,- a tak to fajne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sądzę, że nadal wypowiada się osoba wyżej, więc sądzę, ze moją wypowiedz muszę dokończyć. ;)pierwszy argument Tiaa to j.w opowiadanie-wolna forma, dziękuję pozdrawiam. bardziej zirytowała mnie druga część ;) 'wypociny' powiadasz. i pisze to anonim, który prawdopodobnie oprócz wypracowań na język polski nic nie napisał. staram się, do cholery, staram pisać dobrze, a nie wypociny! jeżeli masz udzielać mi takich uwag to bardzo dziękuję, nie potrzebuję. za resztę uwag dziękuję. postaram się wszystko zrealizować. pozdrawiam.

      Usuń