wtorek, 27 listopada 2012
Rozdział 8
Monika zeszła na dół. Nie spodziewała się tej osoby, którą tam zobaczy.
-Cześć. - powiedziała Gośka. - Mogę wejść?- zapytała. Szumska skinęła głową udzielając zgody. Dziewczyny poszły do sypialni, usiadły na łóżku i nic nie mówiąc patrzyły w przestrzeń.
-Także ten...- zaczęła Pilska. -Zebrałyśmy się tutaj...aby wysłuchać tego co mam do powiedzenia.-Monika uniosła jedną brew jakby nie do końca zrozumiała o co chodzi. - Nie powinnam tak krzyczeć, nazwać Cię dziwką i w ogóle.-Przepraszam. Wstała i zaczęła krążyć po pokoju. - Błagam nie patrz tak na mnie... Wybacz...Proszę...-Dziewczyna rozpłakała się. Szumska siedziała niewzruszona.
-Sama jesteś dziwką.- odezwała się w końcu.
-Co?! Dlaczego?!
-A tak sobie.-Zaczęła się śmiać.-Weź już w ogóle nie płacz. Wybaczam Ci wszystko, na tym chyba polega przyjaźń, nie? Chodź tu do mnie bekso.- Monika przytuliła przyjaciółkę.
-Kocham Cię, Boże jak ja Cię kocham, Miśka.
-Ja Ciebie też, debilko.
-Pff. O Ty chamie prymitywny! Mam coś dla Ciebie.- Uśmiechnęła się
-O nie! Nie chcę oglądać nagich zdjęć chłopaka z portalu randkowego! Nie! Mam dosyć nagich mężczyzn na najbliższy czas...-uśmiechnęła się kwaśno.
-Dałaś teraz...Ups..Faktycznie dałaś, wiesz komu...
-Weź przestań, co?! Nie wypominaj i nie przypominaj mi o... o nim! - zbulwersowała się.
-Ok.Przepraszam.Ale mam dla Ciebie coś lepszego.- zabawnie podniosła brwi.
-O nie, Gośka! Już raz miałaś taką minę. Pamiętasz kiedy? Wtedy jak mi swoje nagie fotki pokazałaś. Jezu, nie, błagam! Znów oczopląsu dostanę, a w dodatku mówiłam Ci, że wolę chłopców, nie prawdaż?
-O jaa.. Ale Ty głupia jesteś. Raz Ci pokazałam, a Ty przez całe życie będziesz mi wypominać. Mam dla Ciebie...Nagle przerwał jej dźwięk telefonu. - Poczekaj muszę odebrać.Hej! ... Tak, no już wychodzę.. Ok... Ja Ciebie też. Pa.- Odłożyła telefon. -No dobra muszę się streszczać. Mam bilety na koncert One Direction V.I.P -y. Pod samą sceną.Jutro 19:00 na Time Square. Będę po Ciebie o 18. Potem po koncercie wejdziemy za kulisy. Widzisz, a tak nie wierzyłaś, że wygram.
-Ale...
-Nie ma ale. Jedziemy i koniec. Wiesz ile Toma błagałam, żeby się nie obrażał. Oni tak się nienawidzą, że Ci mówię. A po tej akcji na TT z Zaynem to już w ogóle...
-No dobra. Niech Ci będzie.
-Dobra mordo. Bo już późno. Parker po mnie przyjechał i wiesz... Dobrej nocki. Pa. -wyszła. Monika nadal zmęczona libacją alkoholową wróciła do łóżka. Była już po 23. Włączyła muzykę. Już przysypiała, gdy usłyszała "Rocket" i głos Nathana.
-"Wczoraj o tej godzinie - myślała. O matko, ten głos..." Westchnęła głośno i wróciła do spania. Obudziła się wcześnie, ubrała i uczesała. Weszła na Fb i TT, a tam wrzało od informacji o koncercie 1D. Przejrzała wszystkie i wróciła do łóżka. Znów zasnęła. Ocknęła się, gdy usłyszała głosy na dole.
-Nie wpuszczę pana! Proszę odejść! -Krzyczała matka.
-Ale ja na prawdę znam pani córkę! Proszę mnie wpuścić! - Monika usłyszawszy znajomy głos natychmiast zbiegła na dół. To co zobaczyła było przezabawne. Elżbieta pośladkami starała się wypchnąć mężczyznę z domu, ale on stał niewzruszony.
-Mamo! Co Ty robisz?! - Krzyknęła rozbawiona Monika.
-Jezu! Mówiłem starszej pani, że Cię znam, a ona, że nie, że gwałciciel. - Miśka na te słowa wybuchła śmiechem, a jej rodzicielka skruszona oddaliła się do kuchni.
-Wejdź, drogi gwałcicielu. -Zaprosiła Jaya do środka.
-Sorry, jestem tu po to, żebyś Ty ze mną wyszła. -Uśmiechnął się.
-Dokąd? - Zapytała niepewnie dziewczyna.
-Niedaleko.
-Ona ma szlaban! Nigdzie nie idzie!- Krzyknęła z kuchni Elżbieta.
-No właśnie. - Monika miała podejrzenia co do celu podróży z Jayem.
-To co, nie idziesz?- Zapytał dla pewności chłopak.
-Nie. - Na te słowa McGuinnes podniósł Monikę i zarzucił ją sobie przez ramię.
-No to Cię zaniosę. Do widzenia!- Krzyknął w głąb domu i zamknął za sobą drzwi.
-Puść mnie, bo zacznę krzyczeć!- Groziła Monika.
-Wiesz gdzie mam Twoje krzyki? -Zaśmiał się. Niósł ją dotąd, aż był pewien, że już nie ucieknie.-Lekka jesteś. Powiedział.
-Dokąd idziemy? -Zapytała. Nagle spostrzegła, że ulica robi się coraz bardziej ruchliwa, a dziewczyny, które szły obok podejrzanie na nią patrzyły.
-To ta. -słyszała co chwilę. Była niedziela. Akurat tego dnia wychodzi "Star Life". Idąc koło kiosku jej uwagę przykuła właśnie ta gazeta. Jeden z nagłówków brzmiał: "Nathan Sykes ma nową dziewczynę?" Szybko kupiła prasę.
-Co to ma być?!-Krzyczała.-Widziałeś to?!.- W tym czasie Jay wyjął telefon i zaczął pisać SMS-a. Nad artykułem znajdowało się zdjęcie, na którym Monika była z Nathanem. Całowali się.-W ostatni piątek - czytała Monika. - Odbyła się jedna z zakrapianych alkoholem imprez Toma Parkera zespołu The Wanted. Oczywiście nie mogło zabraknąć kolegów z bandu. Naszemu reporterowi udało się uwiecznić Nathana z pewną dziewczyną. Nie szczędzili sobie czułości. Kim jest ta tajemnicza brunetka? Czy to jego dziewczyna? A może przelotny romans? Kurwa! - rozpłakała się. -Czemu to zawsze ja mam pecha?! - W tym momencie obok niej pojawił się Sykes. Nie wiedzieć czemu dziewczyna wpadła mu w ramiona.
-Cśś. -Mówił BabyNath głaszcząc ją po głowie. -Dzięki Jay, że napisałeś. Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.Słyszysz? To tylko głupie gazety...
Jay przyglądał się całej sytuacji bez słowa. Nathan wziął twarz Moniki w dłonie i pocałował. Chwilę tak się obściskiwali. W końcu dziewczyna oderwała się i z całym impetem uderzyła chłopaka w twarz.
-To Twoja wina! Nigdy tak nie rób! Nienawidzę Cię!- Krzyknęła. Zaczęła uciekać. Biegła aż brakowało jej tchu. Szybko znalazła się w domu, położyła na łóżku i rozpłakała jeszcze bardziej. Zasnęła. Ostatnio bez przerwy spała. Obudziła się po 16. Wydawało jej się wtedy, że te wydarzenia to tylko głupi sen. Oprzytomniała, gdy spojrzała na szafkę nocną, gdzie leżała gazeta. I znów łzy.
-O cholera! Koncert! - przypomniała sobie. Szybko wstała i wzięła prysznic. Była już 16:45. Czas płynął bardzo szybko. Wyszła w samym ręczniku i udała się do garderoby. Znalazła tam czarną koszulkę z białym napisem "Keep calm and love 1D" i czarne rurki.
-Hmm... Ale jakie buty? - myślała głośno. Była już 17:30. -Ene, due ... trudno czarne conversy muszą na dziś wystarczyć. -Uśmiechnęła się. Wysuszyła i uczesała włosy w koka, pomalowała mocno oczy, usta podkreśliła czerwoną szminką. 17:59. Usłyszała dźwięk klaksonu.
-Punktualnie. -Powiedziała i zeszła na dół...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ooo koncert 1D ;D
OdpowiedzUsuńRozdział boski ;xx
Czekam na kolejny
czasemslowanicnieznacza.blogspot.com
super rozdział ;p
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
Ojej, ta scena z Matką Moniki i Jayem mnie rozwaliła X DD
OdpowiedzUsuńBoże, te paparazzi robią tyle szumu z niczego. ; /
A ten Sykes jakoś go nie lubię. ; / Nie wiem czemu, po prostu mi nie podchodzi. -.-
Czekam na nn. :*
Zapraszam do mnie. ; )
http://opowiadanie-o-1d.blogspot.com/
mmmm bosko!
OdpowiedzUsuńi jeszcze ten koncert!
weny Kochana !
http://story-the-wanted.blogspot.com/
świetny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńGenialny *.*
OdpowiedzUsuńmy-magical-sparkles.blogspot.com