niedziela, 2 grudnia 2012
Rozdział 11
Wyszli na korytarz. Pusto. Cicho. Ciemno. Wzdłuż było mnóstwo drzwi prowadzących do różnych pokoi i pomieszczeń.
-Ej, no co jest? Gdzie oni są? - zapytała Monika.
-A bo ja wiem? Daj dzieciom alkohol to proszę bardzo, znikną - odpowiedzią chłopak. To nie usatysfakcjonowało dziewczyny. Zaczęła się poważnie martwić o przyjaciółkę.
-Cóż.. - ciągnął dalej Louis - nie pozostaje nam nic innego jak tylko przeszukać te wszystkie pokoje. Na pewno gdzieś tu jest - uśmiechnął się i nacisnął klamkę pierwszych drzwi. Niestety były zamknięte tak jak i trzy kolejne.
-Ej, gdzie tu jest włącznik światła? O tu chyba. - Szumska nacisnęła wypukłość na ścianie - oo widno jak dobrze - odetchnęła. Udali się do następnych wrót. Te na szczęście były otwarte. Zapalili światło i rozejrzeli się po pokoju. W rogu siedział zapłakany Harry. Podbiegli do niego i zaczęli mu się bacznie przyglądać.
-Hazza, co jest? - zapytał Lou. Chłopak tylko na niego popatrzy zapłakanymi oczyma i schował się jeszcze bardziej w kąt.
-Co jest do cholery ? ! - krzyknęła Szumska. Styles poderwał się i odpowiedział.
-Czuje się.. - bełkotał - Taki... Taki.. Nagi. Nie patrz na mnie! Jestem nagi! - zasłonił się.
-Harry, skarbie - mówił Tomlinson - Co Ty brałeś? Tylko nie mów że nic.
-Kurde, co tu się dzieje ? ! - krzyknęła zdenerwowana Monika.
-Malik ma hm... dość specyficznych znajomych i czasem mu co nieco załatwiają. No i niestety takie są tego efekty.
-Co?! Matko kochana! Gośka nigdy nic.. Przecież ona... Ona.. Gdzie ona może teraz być?!
-Tylko spokojnie. Znajdziemy ja - pocałował Monikę w czoło. Nagle z jednego z pokoi usłyszeli ciszy śpiew. Powoli podeszli do drzwi, przystawili uszy i usłyszeli kołysankę. Spojrzeli na siebie rozbawieni. Nacisnęli klamkę a ich oczom ukazał się niecodzienny widok. Liam obejmował w pasie Nialla a ten z kolei na rękach trzymał przestraszonego Kevina. Louis, gdy tylko ujrzał swojego przyjaciela w opałach ruszył mu na pomoc.
-Tylko nie gołąb! - krzyknął. Starał się z całych sił wyrwać go z rąk Horana, który piszczał :
-Ratunku! Ratunku! Liam zrób coś ! Porywacz ! Chce zabrać mi dziecko! - Monika stała w drzwiach i zataczała się ze śmiechu. Tomlinson po długiej i mozolnej walce zabrał swojego przyjaciela ze sobą.
-No i z czego ha? - zapytał -Kev mógł zginąć!
-Okej. Już się nie śmieje. Śliczny jest - uśmiechnęła się Szumska.
-Jak właściciel - wyszczerzył się Lou.
-Oczywiście. Dobra chodźmy dalej jej szukać. Albo poczekaj zadzwonię do niej. - Pii , Pii. Gdzieś skądś dobiegał dźwięk telefonu Gośki. Pędem w tamtą stronę. Otworzyli drzwi, niestety prócz komórki pilskiej i Zayna nikogo tam nie było. Malik stał na parapecie przy uchylonym oknie, a w ustach trzymał papierosa.
-Co Ty Odwalasz?! - krzyknął już maksymalnie zirytowany Louis.
-Nie podchodź... - odpowiedział spokojnie Malik - ... Bo skoczę. -Zaciągnął się ostatni raz i wyrzucił niedopałek przez okno. Przerażony Tomlinson nawet nie drgnął.
-Dobrze się czujesz?! - zapytała Monika. -Przez lufcik idioto nie skoczysz. -Podeszła do niego i pociągnęła za koszulę. Nie spodziewała się że chłopak spadnie na nią, a tak się stało. Po chwili oboje leżeli na podłodze.
-Oo! Jak miło. - uśmiechnął się dziwnie Zayn.
-Śfe! Psik! Poszedł ode mnie! Jezus Maria ile Ty ważysz?! Chyba tyle co mały słoń!
-Oj nie przesądzaj. Fajna atmosfera jest. -Zbliżył się do niej na tyle, że ich usta prawie się złączyły.
-złaź ze mnie! - krzyknęła - śmierdzisz alkoholem i fajkami! Nienawidzę zapachu papierosów, podnoś się!
-Oj skarbie... - tego przyglądający się temu Louis nie wytrzymał.
-Te Malik ! Mam Ci pomoc czy sam wstaniesz?! Zaraz do Perrie zadzwonię i taki będzie finał Twoich końskich zalotów. -Na te słowa Zayn powoli się podniósł i ze złością spojrzał na Tomlinsona.
-Zayn.. -Zaczęła Monika kiedy wstała z podłogi - była tu Gośka ? Gdzie ona teraz jest?
-Buziak. -Odpowiedział
-Co ?
-Dasz mi buziaka to udzielę Ci takich informacji.
-Zayn.. Proszę.. To ważne..
-Buziak! - chłopak nadstawił policzek. Monika przełknęła głośno ślinę, zerknęła na Louisa, który zrobił minę typu ' rób co chcesz' po czym zamknęła oczy i zbliżyła swoją twarz do twarzy Zayna. Malik odwrócił się tak, że dziewczyna pocałowała go w usta.
-Sorry. -Powiedział. -Ale niestety nie widziałem jej. -W Monice na te słowa zawrzała krew. Z całej siły uderzyła Zayna w twarz. Poczuła się oszukana i w pewnym sensie wykorzystana.
-Tylko to masz mi do powiedzenia? Pierdol się. -Wyszła z pokoju w którym był Malik i zaczęła płakać. Obok niej jak można było się tego spodziewać znalazł się Louis.
-Nie płacz... Znajdziemy ją. - Pocieszał dziewczynę.
-Co znajdziemy? Jak znajdziemy ? Szukaliśmy już wszędzie. Nie mam pojęcia gdzie ona może teraz być. - Łkała.
-Dzisiaj poszukiwania nie mają sensu. Jest późno. Chłopacy zjarani, Ty zmęczona... Położysz się spać. Jutro na pewno wszystko się wyjaśni.
-A Jak coś się stało?! Co ja Powiem mojej matce? Jak spojrzę w oczy matce Gośki?
-Nic się nie stało. Zobaczysz. Będzie dobrze. -Wstał i pociągnął za sobą Monikę. Kazał położyć jej się na kanapie, a sam został na fotelu. Dziewczyna przez całą noc nie zmrużyła oka. Każdy nawet najmniejszy szmer napawał ja nadzieją na powrót przyjaciółki. Telefon dzwonił co chwilę, a na wyświetlaczu było napisane 'mama'.
Monika pokusiła się tylko na napisanie wiadomości do rodzicielki:
'Sorry mamuś, nic strasznego się nie dzieje. Prześpię się u Gośki bo dopiero co wróciliśmy. Jutro pogadamy. Kocham Cię. M. xx'
Wyłączyła telefon. Nad ranem, gdy zaczęło świtać do pokoju w którym znajdowali się Szumska z Tomlinsonem przyszła reszta chłopców z 1D.
-Czy wy jesteście normalni?! Co wam do głowy strzeliło do tych głupich głów, żeby tak się zjarać i schlać?! Podobno jesteście dorośli, a zachowujecie się jak gówniarze! - krzyczał Louis.
-Ekhem... - przerwała mu Monika -sorry chłopaki - zaczęła zachrypniętym z przęmeczenia i płaczu głosem. -Widzieliście gdzieś Małgosię? -Chłopcy zwiesili głowy. To oznaczało tylko jedno. Nic nie widzieli, nic nie pamiętali. -Pomożecie mi jej szukać? -Od razu zgodzili się i ruszyli na poszukiwania.
Około godziny po rozpoczęciu ich na korytarzu stanął Harry i krzyknął:
-Chyba ją znalazłem!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
świetny rozdział ;P
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twój styl pisania ;p
Bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co robiła i z kim (?) Gośka...
Czekam na następny :P
Zapraszam również do mnie
http://ifoundyoustoryofthewanted.blogspot.com/
Chcem następnyy ! :D
OdpowiedzUsuńNIE, NIE NIE!
OdpowiedzUsuńSZYBKO NN JA TU NA ZAWAŁ SERCA ZEJDE JAK SIĘ NIE DOWIEM CO Z GOŚKĄ!
btw. zaskoczyłaś mnie, chidz myślałam że nie dasz rady :D
chłopaki i dragi, ahahhahahahhaha :D
o kurcze, się porobiło, ostra jazda, ale niebezpiecznie, co jej się stało? noo!
OdpowiedzUsuńweny !
To się narobiło. Ale namieszałaś jesteś zuaa. ;P
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze przerwać w takim momencie. ;c Bo ty zła kobieta jesteś. xD
Świetny rozdział, czekam na kolejny. ;**
czasemslowanicnieznacza.blogspot.com
jak mogłaś w takim momencie skończyć? no jak? ;o
OdpowiedzUsuńja ci dam.. ;]
a teraz już pisz nowy rozdział :D
a ten jest niesssamowity! xd
neext! XDD