-Tak, tak wiem, ale tym razem nie żartuję. Rodzice, a dokładnie matka – dziewczyna skrzywiła się na samo wspomnienie o niej - wyrzuciła mnie z domu. Opowiem Ci całą sytuację, ale może najpierw wejdźmy do środka.
-Jak to wyrzuciła? No nieźle.. Tak, pewnie wchodź. - Pilska pomogła wziąć torby Moniki.
-Dzięki, widzę, że tylko na Ciebie mogę liczyć. - Dziewczyny weszły do środka i usiadły na kanapie w salonie Gośki.
-No dobra, to opowiedz mi wszystko dokładnie o co poszło i czemu Cię wyrzuciła z domu.-Monika westchnęła i zrobiła smutną minę.
-Zaczęło się od tego, że włączyłam za głośno muzykę. To znaczy.. może nie była za głośno, była jak zwykle, ale znasz moją cudowną rodzicielkę… – zaczerpnęła powietrza, by móc opowiadać dalej - …a więc wleciała do mnie i zaczęła krzyczeć, no a później wypytywała gdzie byłam, chciałam skłamać, że u Twojej babci, ale widziała się z Twoją mamą i się wydało , że Tośka zamiast leżeć w szpitalu, szykuje się na jakoś imprezę… chciałam to wszystko jakoś odkręcić , że niby nocowałam u Ciebie no ale niestety.. Była ona, to znaczy śledziła mnie i sprawdziła czy byłam u Ciebie. Cholera.. Dobrze, że mnie nie śledziła na tych imprezach, bo by chyba w Boga zwątpiła – uśmiechnęła się kwaśno, ale nie przerwała mówić - Wtedy to mnie zatkało. Nie wiedziałam co powiedzieć.. serio. No bo co niby? Żadne inne łgarstwo mi do głowy nie przychodziło. Wykręciłam numer do Louisa i dałam do telefonu mamę, żeby jej to wszystko wytłumaczył, ale niestety, to też nie przeszło.. Boże w ogóle co ja mam za zrzędliwą matkę. Chyba ja taka na starość nie będę… no i wracając do tematu. Na koniec dobiła mnie artykułem ze „Star Life”. Zaczęła jeszcze bardziej pytać kim jest Nathan i czy… czy się z nim przespałam..
-Słucham?!-krzyknęła dotąd wyłącznie słuchająca Gośka - I co Ty na to?
-No, nie powiedziałam jej prawdy, wykrzyczałam, że gówno ją to obchodzi, przecież matce nie powiem ‘ tak mamo spałam z Nathanem o mały włos nie doszło do czegoś z Louisem i obawiam się, że z tym pierwszym mogę być w ciąży’. – przewróciła oczami Szumska. – w dodatku wyobraź sobie, że dostałam od własnej matki w twarz… - dotknęła ręką policzka.
-Nieźle, nieźle. Oj na pewno nie jesteś w ciąży. A co na to wszystko tatuś?
- No wiem, że nie jestem, ale zawsze mogłam tak powiedzieć, nie? Ech, co to ojca to jak to on, był za mną i ze mną, ale przecież słowa mamusi są święte..-Powiedziała ironicznie Monika.
-Co zamierzasz teraz ? Przecież musisz to wszystko wyjaśnić..
-Na razie jestem w szoku po dzisiejszej akcji. Muszę wszystko przemyśleć. Z matką się nie da.. A co do tego zamieszkania, to jak? Przygarniesz mnie? Obiecuję , że znajdę coś jak najszybciej i zejdę Ci z oczu, tata mi dał swoją kartę to tylko kwestia czasu jak coś znajdę .
-Jasne , przecież wiesz, że możesz w każdej sytuacji na mnie liczyć. Nie musisz się spieszyć z szukaniem mieszkania. Będzie mi miło mieszkać z przyjaciółką. Jak za dawnych czasów - Uśmiechnęła się Pilska.
-Jesteś dla mnie jak siostra, kocham Cię bardzo, bardzo.
-Wiem, ja Ciebie też. - Gośka przytuliła Monikę. - Musimy trzymać się razem. Chodź , musisz się wypakować. Pokażę Ci pokój i mniej więcej co gdzie jest. Niby wiesz, co i jak ale lepiej Cię oprowadzę-Gośka zaprowadziła Szumską do pokoju , w którym miała odtąd mieszkać. Był przytulny, duży i jak to zwykle u Pilskiej idealnie umeblowany. Gośka pomogła przyjaciółce wypakować ubrania i inne rzeczy, które zabrała ze sobą . W pewnym momencie usłyszała dzwonek telefonu.
-O, Louis dzwoni. Głupio mi teraz , po tej całej sytuacji, narobiłam mu kłopotu.. Chyba nie odbiorę..
- Zwariowałaś?! Odbieraj ten telefon! Wiesz, że on Cię.. bardzo lubi, i nie chciałby stracić z Tobą kontaktu.
-Noo, okej. - Monika wyszła z pokoju i odebrała telefon.
-Hej! - gdy usłyszała słodki głos Louisa w telefonie od razu zrobiło jej się lżej na sercu.
-Hej, miło, że dzwonisz. Na samym początku chciałabym Cię przeprosić za tą całą sytuację i w ogóle. Nie powinnam do Ciebie dzwonić i robić kłopot.
-Nie! Nie masz za co przepraszać! To był mój pomysł, i to ja powinienem Cię przeprosić, że nie wypaliło. W ramach rekompensaty chciałbym Cię zaprosić do kina. Co Ty na to?
-Wiesz.. na razie mam pewien problem, nie mam ochoty nigdzie wychodzić. – w tym czasie Gośka gwałtownie otworzyła drzwi i dziwnymi ruchami pokazywała , żeby Monika zgodziła się na wyjście do kina. Dziewczyna z lekkim zawahaniem odpowiedziała: -Ale w sumie… niech będzie to kiedy i o której?
-Wiedziałem, że się zgodzisz, a więc zamówiłem już bilety na jutro o 17.
-Hmm, a gdybym się nie zgodziła, z kim byś poszedł? - Zapytała zaciekawiona Monika.
-Ee, no pewnie z Harrym, bo to.. komedia romantyczna, a więc jak nie Ty to on.-roześmiał się chłopak.
-Haha, tak, rozumiem. To co? Jutro się widzimy.
-Tylko nie zapomnij! Bo będę bardzo zawiedziony…
-Nie zapomnę! Skądże! Muszę kończyć. Do zobaczenia- Monika rozłączyła się, i z lekko skwaszoną miną, że musiała już skończyć rozmowę wróciła do pokoju, gdzie Gośka dalej układała jej rzeczy do szafy.
-Ojejej, tak widzimy się, ahh, paa, żegnaj mój Romeo! - Pilska zaczęła naśladować rozmowę Moniki z Louisem.
-Przestań! O co Ci chodzi? Jaki znów Romeo? – zapytała zmieszana - Louis to tylko kolega, nic poza tym. Wiem, że on na coś liczy, ale raczej nic z tego nie będzie..
-Szkoda, bo fajny chłopak z tego Tomlinsona. No ale skoro nie chcesz, to nie, nic nie wpycham na siłę.
- Z Rafałem też tak mówiłaś, zresztą weź skooooończ.. Lepiej pomóż mi wszystko układać a nie, zobacz ile jeszcze czeka mnie roboty. - Minęły 2 godziny. Dziewczyny skończyły wypakowywanie.
-Noooo, w końcu, nabrałaś tych rzeczy, że hoho. – Gośka spojrzała w głąb szafy – Zastanawiam się jak to wszystko się tu zmieściło… Kuźwa mam Narnię w szafie.. – wyszczerzyła się – A teraz … Chodźmy gdzieś, nudzi mi się i musimy odpocząć po wyczerpującym dla nas obu, a szczególnie dla Ciebie dniu.
-Gdzie chcesz iść? Nie mam ochoty na jakieś wychodzenia, tym bardziej, że wychodzenie z Tobą równa się alkohol, o nienienie. Koniec z tym. I koniec… z imprezowaniem. Ostatnio przez to same kłopoty i problemy i to się też przyczyniło do tego, że matka mnie z domu wyrzuciła! Muszę już skończyć z życiem imprezowicza…
-Dziewczyno! Co Ty gadasz! Z tym nie można skończyć! Ty masz to we krwi! - Zaczęła się śmiać Gośka.
-Ejj, mówię serio, a Ty się śmiejesz. Koniec z tym, powiedziałam.
-Jak chcesz. Twoje życie, Twoja sprawa.. i tak z tym nie skończysz, bo to jest jak narkotyk, wiesz? Jak raz się porządnie zabawisz i Ci się spodoba, to potem już czujesz, że musisz robić to non-stop, bo czegoś Ci brakuje, no ale spoko, wmawiaj sobie to dalej.
- Jeszcze zobaczysz! Ci szczęka opadnie! A tymczasem idę spać, głowa mnie boli, w ogóle jakoś tak się źle czuję...
-Okej. Obudzę Cię na kolację.
_____________________________
kolejny raz muszę wam podziękować ;D pod ostatnim postem znalazło się w ciągu 24h 10 kom! ;o jestem z was dumna ;D mam nadzieję, że nadal będziecie tu wpadać ;) wielkie dzięki! ;)
rozdział świetny :D
OdpowiedzUsuńi strasznie podoba mi się częstotliwość dodawania rozdziałów ^^
KOCHAM <3
i zapraszam na nowy http://leets-get-physical.blogspot.com/2012/12/mezu-zaakceptuj-moja-zone.html#comment-form ;)
zgadzam sie z magical. C:
OdpowiedzUsuńrozdział mega mega mega ! <3
a dodawanie dopełnia idealnie wszystko. :D
hej, hej ? jakiej ciąży ? i czemu niby koniec melanży ?
przecież ona sobie bez tego nie poradzi. :c
nn :D
Gośka gwałtownie otworzyła drzwi i dziwnymi ruchami pokazywała , żeby Monika zgodziła się na wyjście do kina - no nie wnikam co to za ruchy był i wgl ;p
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!
kotek świetny rozdział ;p
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :P
OdpowiedzUsuńNo ciekawe co dalej...
I ciekawe kiedy będzie Nathan. Tak wiem to twoje opowiadanie itp. Ale ja go bardzo lubię :D
Pisz szybciorem następny :)
Weeny
hahahaa xdd kocham cię <333
OdpowiedzUsuńdaj mi swoje tt, bo przez komy ciężko gadać -.-
a tamten komentarz.. PHAHAHAHAHAHAHA XDD
Jess pokazuje 'brak użytkowników' -.-
OdpowiedzUsuńmasz mój @maagicalll ;)
Rozdział rewelacja !! :DD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;))
jak ona mogła własną córkę z domu wyrzucić ehh.. fajnie że pójdą do kina ciekawe co się dalej wydarzy :) Już nie mogę się doczekać ♥
OdpowiedzUsuńAnn
świetny ;]
OdpowiedzUsuństrasznie mi się podoba ;]
nie chciałabym mieć takiej matki!
next szybko <3