Dziewczyna momentalnie zasnęła. Właściwie nic jej się nie śniło. Czuła się bezpiecznie. Wiedziała, że nikt nie wpadnie z krzykiem i pretensjami. Obudziło ją delikatne poszturchiwanie.
- Monika, Monika... - mówiła Gośka - wstawaj. Kolacja na stole.
-Mhm - odpowiedziała i odwróciła się na drugi bok.
- Ej, no nie śpij! Wstawaj! Już!
- O rany... Juuuuż... - podniosła się na rękach i natychmiast opadła z powrotem - nie, nie mogę. Przynieś mi tu kolację.
- No na pewno! - Pilska ściągnęła przyjaciółkę z łóżka za nogę.
- Aaaa ! Biją! Ratunku! - krzyczała Monika. Gośka podniosła jedną brew jakby nie do końca wiedziała o co chodzi. Po chwili obie zaczęły się śmiać.
- Dobra chodź, bo Ci jedzenie wystygnie - Na stole w kuchni stały talerze z jajecznicą. Przyjaciółki zasiadły do pałaszowania. Pilska zjadła bardzo szybko, za to Monika 'rozdziobała' całość i patrzyła na to z niekrytym obrzydzeniem.
- Ej, no co jest? Nie smakuje Ci? A ja tak się starałam...- Gośka zrobiła smutna minę.
- Nie, co Ty pyszne, ale jakoś mi niedobrze. Chyba idę się wykąpać i spać.. To wszystko przez ten stres - westchnęła Szumska.
- No jak chcesz. Boże 1 w nocy, a my kolację jemy. - wyszczerzyła się - Idiotki z nas. Idź japko spać, bo jutro... To znaczy dzisiaj randka.
- Ale mi randka... Dobranoc - Monika pocałowała koleżankę w policzek. Poszła do łazienki, wzięła prysznic i umyła zęby. Ubrała się w piżamę. Wychodząc słyszała jak Gośka zmywała naczynia. Zeszła do połowy schodów i zobaczyła ubrana w koszule nocną przyjaciółkę tańcząca i podśpiewującą sobie. Szumska uśmiechnęła się mimowolnie i ruszyła w stronę swojej nowej sypialni. Długo nie mogła zasnąć. Kręciła się niemiłosiernie. Było jej niedobrze, głowa jej pękała, skronie pulsowały, a w gardle czuła jakby połknęła ziemniaka, którego miałaby zaraz zwrócić.
- To wszystko stres, to stres... - powtarzała w myślach. W końcu udało jej się zasnąć. Obudziła się już grubo popołudniu. Zerknęła na zegarek.
- Cholera już po 14 - przełknęła. Szybko wzięła prysznic i przebrała się w szare dresy. Zeszła do kuchni. Tam na stole Tom z Gośką obściskiwali się, gdy tylko zobaczyli Szumską momentalnie odskoczyli od siebie.- Siema. Nie przeszkadzajcie sobie - uśmiechnęła się lekko zmieszana Monika - ja tylko po coś do picia.
- Eee.. Bo ja miałem już się zbierać - zaczął Parker - Także ten.. Na razie. - ucałował Pilska i wyszedł.
- Jeeeezu. Co wy tacy wstydliwi - zapytała Monika wyciągając z lodówki sok - mnie nagą z Nathem widzieliście, - pociągnęła łyk z kartonu - a sami proszę bardzo zawstydzeni jakby nie wiem co się działo.
- Oj nie czepiaj się. A Ty co taka nie ubrana-zmieniła temat - szykuj się! Już późno.
- Nigdzie nie idę, nie chce mi się.
- Idziesz!
- Nie idę. Zaraz napisze do Louisa - wyciągnęła telefon - o fuck....
- Co jest?
-Kurde.. zobacz. - pokazała przyjaciółce wyświetlacz.
- Uhuhu. 16 nieodebranych od Louis dwukropek de i od tego samego człowieka 3 wiadomości. Pokaż je! Na co czekasz?!
-No już.
-"Hej. Widzimy się dzisiaj, pamiętasz? Już nie mogę się doczekać."-Czytała Gośka.-Pokaż dalej."Czemu nic nie piszesz?" O jaa jaki natręt. "Kurczę martwię się o Ciebie, napisz coś, proszę.".Uhuhu, Romeo trochę przesadza.
-Trochę? Przecież ja mu nic nie obiecywałam.Dobra odpiszę coś.
"Jasne, że się widzimy. Przepraszam, że nie odpisywałam, ale dopiero wstałam.Widzimy się na miejscu.Do zobaczenia xx.:"-Napisała.
-No dobra, Małgi, chodź mi pomóż znaleźć coś na wyjście.-Dziewczyny poszły do pokoju Moniki. Gośka rozejrzała się po szafie i pierwsze co wyciągnęła to czerwona sukienka bez pleców.
-Zwariowałaś?!-Krzyknęła Szumska.-Nie założę tego! Nie idę na bankiet tylko do kina!
-O rany...A to?-Pokazała zielony sweterek.
-Lato jest, nie zima, żebym sweter zakładała.
-Wybredna jesteś...Ma być elegancko czy sportowo?-Zapytała Pilska.
-Hmm, elegancko..Nie! Sportowo, albo nie.. jednak elegancko. Nie! Bo Lou eleganckiego prócz garnituru nic nie ma, więc...
-Dobra.Także.Hm..Kurde już 15:30, a Ty nie wiesz w co się ubrać! Masz to.-Rzuciła czarny top a do to - podała ciemne rurki - majtki,stanik,buty i torebkę i już.
-Torebkę?
-No to bez torebki. Idź to załóż, a nie dogadujesz. Staram się pomóc!
-No dobrze...-Monika przebrała się i wróciła pokazać się przyjaciółce.-I jak?-Zapytała.
-No, no, noooo. Sexi.-Wyszczerzyła się.-Już możesz iść, jest 15:45.
-No coś Ty... Na 17 seans, to zdążę. A ten.. umalowałabyś mnie? Ty tak ładnie to robisz.
-O Boże, nie podlizuj się.-Zaśmiała się.-No dobra, dawaj japę.-Pilska zabrała się do roboty.Na twarz przyjaciółki nałożyła trochę podkładu i równomiernie go rozsmarowała. Rzęsy pomalowała tuszem, a na powiekach zrobiła e-linerem czarne kreski. Usta delikatnie podkreśliła różową szminką.-Czegoś mi tu brakuje.-Rozmyślała.-O, już wiem!-Podała Monice czarne koła, jedna para to kolczyki, reszta to bransoletki i pierścionki.
-O ja aleś Ty śliczna. Rozpromieniła się Gośka.-Idź jeszcze coś z włosami zrób, skoro chcesz rockowo wyglądać.
-Wcale nie, Ty chcesz mnie taką zrobić.-Wypięła język. Poszła do łazienki i delikatnie podtapirowała swoje brązowe włosy. Była 16:15. Zeszła na dół, gdzie Pilska namiętnie sms-owała.
-Ej, to ja idę. Już późno.Zaczęła wciągać swoje czarne szpilki i tego samego koloru skórzaną kurtkę.-Boże jaka ja niska jestem...-Spojrzała na siebie z niedowierzaniem.
-Małe jest piękne.-Uśmiechnęła się Gośka nie odrywając wzroku od telefonu.
-Ta, bardzo..Dobra spadam.-Nasunęła na nos okulary przeciwsłoneczne.
-Miłego wieczoru.-Szumska zamknęła drzwi.Weszła do windy. Wyjęła telefon z kieszeni.
"Idę już,będę czekać.xx"-Napisała.
16:28 była już na dole bloku.
16:46 stanęła przed kinem. Rozejrzała się wokół, ale Louisa jeszcze nigdzie nie było.Nagle ktoś złapał ją z tyłu.
-Hej piękna.-Pocałował w policzek Tomlinson.-O rany! Jak Ty ślicznie wyglądasz.
-Cześć.-Uśmiechnęła się.Dziękuję, Ty też. Wchodzimy?
-Tak, jasne.-Weszli do środka. Monika włożyła okulary w dekolt bluzki.Kasjerka sprawnie sprawdziła im bilety. Po czym udali się do sali kinowej. Reklamy trwały strasznie długo, a film po około 15 minutach okropnie znudził się Szumskiej. Nie lubiła takiej szmiry. Rozejrzała się po sali. Za nią siedziała piątka ludzi.Przyjrzała się im dokładnie.
-O cholera..-Szepnęła i opadła na fotel. Ci ludzie nad nią to chłopcy a właściwie mężczyźni. Dokładniej? The Wanted. Jeszcze dokładniej? Nathan! Ich spojrzenia skrzyżowały się. Monika znów odczuła tępy ból w skroniach. Złapała się za głowę.
-Co się stało?-Zapytał przerażony Louis.
-Nic,nic. Muszę na chwilę wyjść. Głowa mnie rozbolała i ten... Muszę się przewietrzyć.
-Iść z Tobą?
-Nie, dzięki.Dam sobie radę.
***************Perspektywa The Wanted********************
-Kurde Jay.-Krzyczał Nathan.-Coś Ty za film wybrał? Romans?! Zwariowałeś?
-Te! BabyNath nie rzucaj się tak.-Odpowiedział Max.-Po pierwsze ludzie się patrzą, a po drugie idziemy już więc nie ma odwrotu, a w domu pytaliśmy się czy chcesz iść i mogłeś zostać, a po trzecie jesteś głupi, wiesz? Nie pasuje Ci romans? Na "Królu Lwie" płakałeś jak bóbr, a na horrorach mało się ze strachu nie posikasz.-Wszyscy oprócz Sykesa wybuchnęli śmiechem.
-Ale śmieszneee. Ha ha ha. Wcale nie płakałem tylko nasypałeś mi idioto papryki chilli do soku, a na horrorach nigdy się nie boję.-Odparł dumnie.
-Doprawdy ? Pamiętasz nasz seans z "Paranolmal Activites"? Po godzinie uciekłeś z krzykiem do łazienki.
-Parker!Myślałeś, że się przyjaźnimy...-Nathan zrobił obrażoną minę.
-Dobra, nie marudzić i nie kłócić się! Teraz cisza i spokój. Wchodzimy do kina, tu są normalni ludzie.-Zakończył Siva.
-Ej, które mamy miejsca?-Zapytał już w sali Tom.
-Macie bilety.-Jay podał kolegom świstki.
-Nie będę siedział koło Maxa! On zje mi cały popcorn.-Krzyknął Parker.
-Cśś - uciszyli go.
-No ale nie będę koło niego siedział!
-Zamknąć się! Siadamy gdzie nam przypadło, nie ma wymianek.-Zakomunikował jak matka Jay.-Cieszcie się, że w ogóle gdzieś was zabrałem.
-Rząd 11 miejsce 15,rząd 11 miejsce 15,rząd 11...Ałaaaa.-Wszyscy spojrzeli pod nogi.Tom leżał na schodach. Chłopcy wybuchnęli śmiechem.-Co w tym takiego śmiesznego?!-Krzyknął.-Pomóżcie mi!-Niestety, przyjaciele zamiast mu pomóc, jeszcze bardziej się z niego śmiali.-Idioci, debile! Będziecie coś chcieli!-Powiedział naburmuszony i usiadł na swoim miejscu. Pozostali uczynili to samo.
-Ej, Nath.-Szepnął Max.-Ci przed nami to chyba Monika z Louisem z One Direction. - Sykesowi serce przyśpieszyło, ale wiedział, że nie może tego pokazać, więc tylko obojętnie wzruszył ramionami.Reklamy strasznie mu się dłużyły, a film jak się spodziewał był nudny. W pewnym momencie zauważył, że dziewczyna, którą Max uznał za Szumską odwróciła się. Spojrzała na niego.Tak, to była ona. Nathan mało co nie krzyknął.Monika znów odwróciła się w kierunku ekranu.
-Co ona tu robi z tym lamusem?-Szepnął pod nosem Nath.
-Co mówisz?- Zapytał opychający się Toma popcornem Max.
-Ja? Nic. - Patrzył na nią chwilę. Wstała. Już na niego nie spojrzała. Sykes spoglądał jak odchodzi i również podniósł się z fotela.
-Kurna, nie zasłaniaj, idioto!- Krzyknął Parker. -Gdzie Ty właściwie idziesz, co?
-Do kibla, chyba nie muszę Ci się tłumaczyć.-Przeszedł koło kolegów. Zbiegł po schodach. Wiedział, że ona daleko nie poszła, że gdzieś tu jest. Gdy znalazł się na korytarzu, zauważył zamykające się drzwi od damskiej toalety. Bez wahania wszedł tam.Dziewczyna blada jak ściana stała oparta o umywalkę.
-Monika...
hahaha szczękę z ziemi podnoszę!
OdpowiedzUsuńhahahaha nie mogę jak sie TW do kina wybiera hahaha
poproszę melisę na uspokojenie !
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńfajny blog :)
OdpowiedzUsuńcieszę się na nowe opowiadanie, ale zastanawia mnie jedno... czy Monika jest w ciąży, czy będzie z Louisem? Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie w następnej notce :)
Zapraszam na mój blog:
wouldliketobeyourlittleprincess.blogspot.com
oooooooo ^^będzie się działo ^^
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać ;)
pisz, no pisz ŻONO hahah xd
super rozdział ;p
OdpowiedzUsuńRewelacja ; ))
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA MOJE BLOGI http://zycietoniebajkatw.blogspot.com/ i http://sheismyweakness.blogspot.com/
świetny xD
OdpowiedzUsuńThe Wanted + kino = beka xD
next szybko <3
Genialny. *__* ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. ;xx
czasemslowanicnieznacza.blogspot.com