Siedzieliśmy w pizzerii we, trójkę, jak starzy, dobrzy
przyjaciele. Zachowywaliśmy się bezczelnie. Każdego nowego przybysza,
wchodzącego do budynku głośno komentowaliśmy. Chociaż nie, to nie ja, ja byłem
grzeczny, to Gośka wszystko.
- Widzieliście tą panią w kapeluszu z mchu – krzyczała – ciekawe czym go skleiła. – wyżej wymieniona, rudowłosa kobieta, z odrazą na nas spojrzała i natychmiastowo wyszła. Może lokale pomyliła?
***** Perspektywa Moniki*****
- O matko! Zobaczcie jak już późno. Wracajmy już, jestem zmęczona. – powiedziałam, co było jak najbardziej prawdą. Padałam na twarz, za dużo wrażeń jednego dnia.
- Już? – zapytała Gośka. - Ja chciałam jeszcze coś zjeść… głodna jestem…
- Małgaaa… - westchnęłam – Ty zawsze jesteś głodna. Jak będziesz tyle żarła, to staniesz się gruba i Tom nie będzie Cię chciał, znajdzie sobie szczuplejszą i będzie z nią szczęśliwy. – tłumaczyłam jej.
- Może masz rację… - zamyśliła się chwilę - Wracamy do domku. – podniosła się. Łatwo na nią wpłynąć. Nathan się na mnie gapi. Na co on oczekuje? Dobra nie ważne, nie teraz. Teraz najważniejsze jest iść do domu i się zrelaksować.
Wyszliśmy na zewnątrz, nagle zza rogu wyskoczyły dwie dziewczyny, mniej więcej w moim wieku. Z płaczem, krzykiem i piskiem rzuciły się na przestraszonego Sykesa.
- Aaaaaa! Jane, miałaś rację to on! – krzyczała brunetka, rzucając mu się na szyję.
- Mówiłam Ci! – odpowiedziała jej, chyba ta Jane.
Rzucająca, zorientowała się, że Nathan jest lekko zdezorientowany.
- Przepraszam. – rzekła – jesteś moim największym idolem i po prostu, kiedy koleżanka wysłała mi sms-a, że tu jesteś, czekałam, aż wyjdziesz, żeby Cię poznać i zobaczyć, czy jesteś taki ładny jak wyglądasz na zdjęciach i filmikach, w sensie, no wiesz w necie, bo na koncercie jeszcze żadnym nie byłam, bo jakoś tak wyszło, no i ogólnie stwierdzam, że jesteś sexi. – powiedziała na jednym wydechu. Nath przekrzywił głowę jakby nie zrozumiał do końca.
- Tak – wydusił z siebie.
- Ale co tak, co tak? – dopytywały fanki.
- Eee – podrapał się po głowie – nie wiem. Więc co jeszcze chcecie? – nie zabrzmiało to zbyt grzecznie, aczkolwiek chyba zauważył moją niezadowoloną minę.
- No nie wiem – powiedziała brunetka – może nam coś dasz? Coś na pamiątkę. Poczekaj. – wyjęła telefon – uśmieeeeech – zrobiła zdjęcie z Nathanem z tzw. ‘rąsi’. – no okej. Zdjęcie już mam, to jeszcze autograf. – wyciągnęła kartkę i długopis.
- Poczekaj! Jeszcze ja zdjęcie! – krzyknęła druga. I znów ta sama technika. Kurde, są we dwie to czemu nie zrobią sobie nawzajem zdjęć?
Nathan machnął podpisy na kartkach Jane i Nicole, bo tak miały na imię psychofanki.
- No to może jeszcze dasz nam coś? – powiedziała ta pierwsza.
- Co ja wam mam dać? Nie mam nic takiego przy sobie. – odpowiedział lekko podenerwowany, ciągle zerkając na mnie.
- To może chociaż nas przytulisz, pocałujesz czy coś? – tego już za wiele.
- Sorry dziewczynki, może raczej to czy coś. Chyba nie zauważyłyście, że Nathan nie jest sam, więc jak coś to mogę ja was przytulić czy pocałować, bo nam się bardzo spieszy, prawda… perełko? – zwróciłam się do chłopaka. Ujęłam jego dłoń, tak dla pewności, żeby psychofanki zrozumiały, że mówię poważnie.
- Tak… - odpowiedział zdziwiony do maksimum.
- Gośka, idziesz czy zostajesz z nimi? – zapytałam przyjaciółkę.
- Idę, idę, co tak będę stała. – odpowiedziała.
- Do zobaczenia! – krzyknęła za nami Nicole. Podniosłam rękę w górę, pokazując jej środkowy palec na pożegnanie.
*****Perspektywa Nathana*****
Co to było? Oooo rany. Nathanie Jamesie Sykes, nie podniecaj się tak. Wdech, wydech. Ona trzyma mnie za rękę. Dobra idziemy, łapka w łapkę, grzecznie jak Bóg przykazał. Fajnie jest.
- Dobra koniec przedstawienia – powiedziała puszczając moja dłoń – uff ale ostra jazda była. Ja Ci szczerze współczuję, jak Ty masz tak na co dzień. Zwariować można..
- A. Tak. Nom. – to wszystko była gra? No tak, na co ja liczyłem?
Nawet nie wiem kiedy, znaleźliśmy się pod blokiem Gośki.
- Wejdziesz? – zapytała Pilska. – miło nam będzie.
- Nie, nie mogę. Nie będę wam głowy zawracał. – uśmiechnąłem się. No i co teraz? Będziemy tak stać pod tym blokiem, ktoś musi odejść pierwszy i czuję, że będę to ja. – to ja się zwijam. – zacząłem kierować się do samochodu.
- Nath, Nath! Zaczekaj. – zawołała Monika – jeszcze coś. – rzuciła mi się na szyję. – dziękuję i przepraszam za wszystko. Wpadnij jeszcze kiedyś. – cmoknęła mnie w policzek. Pocałowała mnie! Pocałowała! Pocałowała! Znów się niepotrzebnie cieszę.
- Nie ma za co. Wpadnę, obiecuję. Lecę już. Odezwij się jak będziesz miała czas. – przytuliłem ją jeszcze raz, a co, korzystam póki można i odszedłem.
*****Perspektywa Moniki*****
Dobrze zrobiłam, że tak zrobiłam. Pierwszy krok zawsze jest najtrudniejszy, prędzej czy później powiem mu, że go kocham. Nie ogarniam swojego toku myślenia. Jak dochodzi co do czego, to się wypieram wszystkiego, co mogłoby mnie z nim łączyć, a niby coś do niego czuję. Przydałaby mi się kiedyś ogarnąć, tak sądzę…
Weszłyśmy z Gośką do mieszkania.
- Zaklepuję łazienkę – rzuciłam do przyjaciółki.
Zostawiłam rzeczy w pokoju i poszłam się wykąpać. Nalałam masę wody, dodałam płynu, rozebrałam się i relaksowałam w wannie. Zbyt dużo myśli przebiegało przez moją głowę. Nagle miałam wielki żal do Gośki, że wysłała mnie do tak feralnego lekarza i dała jakieś złe testy. Cholera. Byłabym cudowną matką. Na pewno lepszą niż moja, bynajmniej nie wypędziłabym dziecka z domu. Nagle z moich myśli wyrwał mnie hałas.
- Kurwa! – krzyknęła Gośka.
- Co się stało?!
- Potłukł mi się talerz. – no tak, problem dnia. Gdybym miała takie problemy jak ona, to byłabym szczęśliwa…
Czas podnieść się z wanny i do sypialni.
W pokoju jak zwykle rzuciłam się na łóżko i sięgnęłam po telefon. 4 sms-y. o jak miło. 8 nieodebranych połączeń, tata. Zaczynają się schody. Najpierw wiadomości, a potem oddzwonię – stała technika.
1 wiadomość.
„Zostały Ci 3 dni na wykonywanie połączeń i sms-y, aby przedłużyć ważność środków, doładuj konto”.
Dziękuję wam za informację, przyda mi się w życiu.
2 wiadomość.
„Hej. Co u Ciebie? R.”
R? Sonko?! Co może chcieć ode mnie Rysiek Sonko… Przyjaźniłam się z nim, zanim moi rodzice i Pilscy urządzili całą tą przeprowadzkę „w celach biznesowych” jak mówili, z Polski do UK, potem kontakt z Sonkiem się urwał.. Ale to było… Jakieś.. 8 lat temu! Dziwne, że napisał i miał mój numer? Co ja mam mu napisać… Myśl, myśl, myśl…
„Hej. Całkiem dobrze, a u Ciebie? Dawno się nie odzywałeś.”
Jakoś poszło.
3 wiadomość.
„Buuu. Co się nie odzywasz, mała?”
Louis. No tak, planowałam do niego zadzwonić i mu o wszystkim opowiedzieć. No ale na planach się skończyło.
„Siemka. Jakoś ostatnio nie miałam czasu, mogę teraz zadzwonić? Muszę się wygadać ;)” odpisałam. Może trochę chamsko, bo najpierw się nie odzywam, a teraz lecę, bo chcę się pogadać. Trudno, poszło w świat.
4 wiadomość.
„Miałaś się odezwać! Powinienem czekać, ale nie wytrzymałem. Jak się czujesz?”
Nathan, Miło, że się interesuje. Co by mu tu napisać…
„Przepraszam. Wróciłam do domu i od razu do poleciałam do łazienki i teraz dopiero ogarnęłam telefon. Co do samopoczucia, to w miarę, a Ty jak?”
No nie, kurde, kolejne 2 sms-y. Jestem duszą towarzystwa. Ta jasne, przyjaciele, cholerni przyjaciele.. Gdy potrzebujesz pomocy, tylko nieliczni wyciągną do Ciebie pomocną dłoń, reszta ma Cię głęboko w dupie…
„U mnie w miarę, w miarę. Wiem, że dawno, ale w polskiej prasie znalazłem Twoje zdjęcia potem odszukałem Cię na fb i uznałem, że czas odświeżyć stare przyjaźni. Kiedy zawitasz do Polski? ;)”
Że co znalazłeś gdzie, palancie jeden? Jezu… W Polskiej prasie? Mam nadzieję, że nic strasznego i że babcia nie widziała… Hmm.. wyzwałam go od palantów, bo widział moje zdjęcie… jestem dziwna. Dobra potem coś mu skrobnę, nie mam siły na to.
Kolejna wiadomość od Louisa.
„Po co pytasz? Zawsze możesz ;)”
Także dzwonię. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty… „Cześć! Tu Louis Tomlinson, nie mogę teraz rozmawiać, zostaw wiadomość po sygnale”. Kurde.. co zrobiłeś, po tym czasie jak napisałeś sms-a? Rzuciłeś telefon i uciekłeś w popłochu? Zadzwonię jeszcze raz. Jeden sygnał… drugi..
- Halo? Mów co się stało! – usłyszałam jego wesoły głos.
- Może Ty mi powiesz co robiłeś, że nie odebrałeś?
- No jakby Ci to powiedzieć… musiałem Kevina wyprowadzić na spacer – zaśmiał się.
- No bardzo śmieszne, naprawdę. Myślałam, że Cię porwali!
- No już na pewno. Chyba to musiałabyś być Ty. No ale mów co u Ciebie, z czego tak chcesz mi się wygadać.
- Masz dużo czasu?
- Dla Ciebie zawsze. Spodziewałem się, że zajmie Ci to dużo czasu, bo dawno się nie odzywałaś, jakieś… 3 dni! Jak mogłaś, niewdzięcznico!
- Aś Ty miły. Przepraszam, czasu nie miałam, a więc tak w wielkim skrócie, byłam w ciąży, ale…
- Co?!
- No ale spokojnie, daj mi dokończyć, wcale w niej nie byłam, bo lekarze się pomylili i w ciąży byłam 2 dni, ale wcale nie byłam. Ogarniasz?
- Nie za bardzo. Poczekaj. Byłaś w ciąży ale nie byłaś?
- Dokładnie.
- No ale jak to? – zapytał wyraźnie zdziwiony.
- No bo… - westchnęłam – nie miałam tego, tego – czemu zawsze jak rozmawiam z chłopakami, nie potrafię się wyrazić na ten temat? – no i testy wykazał, że będę miała dziecko i poszłam do lekarza i on też powiedział, że jestem w ciąży, ale on podobnie jak testy pomylił się.
- No ale z kim niby byłabyś w tej ciąży? I co to za lekarz, że się pomylił?! – bulwersował się.
- Z tym… - trzeba mu powiedzieć, ale wstyd, ale wstyd – no z… Nathanem. – chwila ciszy. Liczyłam, że coś powie, skomentuje, przynajmniej na mnie nakrzyczy, ale nic, nawet słowa. – no i nie wiem co to za lekarze – kontynuowałam - bo Gośka mnie do jakiegoś wysłała, co od razu tego samego dnia mnie przyjął i tak jakoś dziwnie wyszło i te testy, też pokazały, że jestem ciężarna, a tu jednak nie no i już…
- O matko… Jak się z tym czujesz?
- Powiem Ci, że przez 2 dni pogodziłam się z myślą, że będę matką, szkoda mi jest, że jednak nie.
- Rozumiem.. a kiedy się dowiedziałaś, że nie jesteś w ciąży?
- Właściwie jakieś… 6 godzin temu, bo zauważyłam, że mam… no wiesz co..
- Okres? – zapytał bez skrępowania.
- No dokładnie. Po za tym.. w moim rodzinnym kraju, czytaj Polska, jakieś moje zdjęcia są, bo mój znajomy mi napisał, że tam mnie widział… zaczynam się bać, wiesz.. kurde.. paparazzi jedne.. wszędzie Cię wywęszą… Ciekawe co tam o mnie napisali.
- Ta? Może dopiero tam dotarła ta sprawa z Nathem. Wiesz jak jest.. A widziałaś, napisali sprostowanie tego artykułu. Podziękuj mi teraz.
- A może i tak. Naprawdę? Nie kupuję tych szmatławców, to nie wiem. Dziękuję Ci bardzo, skarbie.
- Proszę Cię bardzo. No dobra opowiadaj co jeszcze u Ciebie.
- U mnie to tyle, nic dodać, nic ująć. Powiedz mi lepiej co u Ciebie?
- Bez zmian. Chwila spokoju, bo: Liam u Danielle, Zayn u Perrie a Harry z Niallem na zakupach i się nudzę.
- A prócz tego, że się nudzisz to co robisz?
- Wyobraź sobie, że rozmawiam przez telefon.
- Taa? To może nie będę przeszkadzać? – zaśmiałam się. – sądzę, że oprócz nudzenia się robiłeś coś ciekawego i pasjonującego, bo telefon było Ci tak ciężko odebrać…
- Nie chcesz wiedzieć co robiłem… - chwila ciszy i oboje zaczęliśmy się śmiać. – głupolu o czym pomyślałaś? Pewnie o czymś niestosownym, znam Twe brudne myśli.
- Pff wal się, ja nie Ty..
- Wal się? Chyba właśnie po części wydałaś się o czym pomyślałaś – po tych słowach musiałam odsunąć telefon od ucha, bo zaczął śmiać się jak opętany.
- Ty o tym pomyślałeś, nie ja… Dobra kończę, nie będę Ci truła dupy.
- Ej, no już? Co tak szybko, wcale nic mi nie trujesz.
- No już, już, późno jest. Ty tez już idź spać. Dobranoc.
- No jak wolisz. Dobranoc, żeby Ci się koszmary przyśniły.
- Chyba z Tobą w roli głównej.
- Ze mną to sen osiemnaście plus.
- O ja, jaki zbok z Ciebie. Boże, z kim ja się zadaje..
- Ja zbok? Jak możesz! Ty jesteś zbok.
- Ja? Ja sobie nie wa… nie ważne co nie robię przed snem, jak mi się będę jakieś dziwne rzeczy śniły to Cię uduszę. Dobranoc.
- Okej. Będę czekał. – czułam, że się szczerzy – dobranoc.
Ufff. Ale się nagadałam. Aż mnie szczęka boli. Dobra, która to godzina. 21:35. I 2 sms-y, Boże nie wytrzymam. Z tymi wiadomościami dzisiaj to jak na dworcu kolejowym.
„Ten numer próbował się z Tobą skontaktować, ale nie zostawił żadnej wiadomości.”
Tata. Kurde, no chwila, zaraz oddzwonię, przecież powiedziałam, że oddzwonię.
„Czuję się okropnie, nawet nie wiesz jak okropnie.”
Nathan. Co mu?
„Ej Nath, co jest? Chcesz o tym pogadać?”
Czuję się jak dobra matka, która chce problemów ludzi, na całym świecie. Dobra to jeszcze odpiszę Sonkowi… Co on napisał.. bla, bla, bla „(…) w polskiej prasie znalazłem Twoje zdjęcia(…)”. Jakie zdjęcia ja pierdole. Bla, bla, bla … „(…)Kiedy zawitasz do Polski?” Hmm…
„Powiadasz, że moje zdjęcia? A mogę wiedzieć jakie? Nie wiem kiedy, tu trochę inne życie jest, wiesz? Może Ty byś wpadł do mnie?:)”
O matko, dobra czas do taty oddzwonić, bo będzie się martwił, ja już mam złe przeczucia o co może chodzić. Nawet dobrze nie usłyszałam pierwszego sygnału, gdy odebrał.
- Córcia! Gdzie Ty się podziewasz?! Dzwonię milion razy, a Ty nic!
- Przepraszam, byłam zajęta i tak wyszło.
- Cały dzień byłaś zajęta?! – wrzeszczał.
- Tak.. jakoś tak wyszło, tatuś… przepraszam… – powiedziałam skruszona. No przecież nie powiem mu prawdy.
- No dobrze.. – powiedział już łagodniej - Mam sprawę.
- Do mnie?!
- Jak bym miał do kogoś innego, to bym nie dzwonił do Ciebie.. Mam dla Ciebie pewną propozycje… Co powiesz na to…
_______________________________________
cześć ;) ogłoszenia parafialne ;)
beznadziejnie nudny rozdział mi wyszedł ten, że o to .. długi w chu.
nie wiem kiedy kolejny. po nowym roku któregoś dnia ;)
postaram się wyrobić w te... 365 dni :D
no i teraz uwaga!
błagam nie piszcie o sw. blogach u mnie na blogu! umówmy się, że będziecie mnie informować o swoim blogu na moim tt okee? - Widzieliście tą panią w kapeluszu z mchu – krzyczała – ciekawe czym go skleiła. – wyżej wymieniona, rudowłosa kobieta, z odrazą na nas spojrzała i natychmiastowo wyszła. Może lokale pomyliła?
***** Perspektywa Moniki*****
- O matko! Zobaczcie jak już późno. Wracajmy już, jestem zmęczona. – powiedziałam, co było jak najbardziej prawdą. Padałam na twarz, za dużo wrażeń jednego dnia.
- Już? – zapytała Gośka. - Ja chciałam jeszcze coś zjeść… głodna jestem…
- Małgaaa… - westchnęłam – Ty zawsze jesteś głodna. Jak będziesz tyle żarła, to staniesz się gruba i Tom nie będzie Cię chciał, znajdzie sobie szczuplejszą i będzie z nią szczęśliwy. – tłumaczyłam jej.
- Może masz rację… - zamyśliła się chwilę - Wracamy do domku. – podniosła się. Łatwo na nią wpłynąć. Nathan się na mnie gapi. Na co on oczekuje? Dobra nie ważne, nie teraz. Teraz najważniejsze jest iść do domu i się zrelaksować.
Wyszliśmy na zewnątrz, nagle zza rogu wyskoczyły dwie dziewczyny, mniej więcej w moim wieku. Z płaczem, krzykiem i piskiem rzuciły się na przestraszonego Sykesa.
- Aaaaaa! Jane, miałaś rację to on! – krzyczała brunetka, rzucając mu się na szyję.
- Mówiłam Ci! – odpowiedziała jej, chyba ta Jane.
Rzucająca, zorientowała się, że Nathan jest lekko zdezorientowany.
- Przepraszam. – rzekła – jesteś moim największym idolem i po prostu, kiedy koleżanka wysłała mi sms-a, że tu jesteś, czekałam, aż wyjdziesz, żeby Cię poznać i zobaczyć, czy jesteś taki ładny jak wyglądasz na zdjęciach i filmikach, w sensie, no wiesz w necie, bo na koncercie jeszcze żadnym nie byłam, bo jakoś tak wyszło, no i ogólnie stwierdzam, że jesteś sexi. – powiedziała na jednym wydechu. Nath przekrzywił głowę jakby nie zrozumiał do końca.
- Tak – wydusił z siebie.
- Ale co tak, co tak? – dopytywały fanki.
- Eee – podrapał się po głowie – nie wiem. Więc co jeszcze chcecie? – nie zabrzmiało to zbyt grzecznie, aczkolwiek chyba zauważył moją niezadowoloną minę.
- No nie wiem – powiedziała brunetka – może nam coś dasz? Coś na pamiątkę. Poczekaj. – wyjęła telefon – uśmieeeeech – zrobiła zdjęcie z Nathanem z tzw. ‘rąsi’. – no okej. Zdjęcie już mam, to jeszcze autograf. – wyciągnęła kartkę i długopis.
- Poczekaj! Jeszcze ja zdjęcie! – krzyknęła druga. I znów ta sama technika. Kurde, są we dwie to czemu nie zrobią sobie nawzajem zdjęć?
Nathan machnął podpisy na kartkach Jane i Nicole, bo tak miały na imię psychofanki.
- No to może jeszcze dasz nam coś? – powiedziała ta pierwsza.
- Co ja wam mam dać? Nie mam nic takiego przy sobie. – odpowiedział lekko podenerwowany, ciągle zerkając na mnie.
- To może chociaż nas przytulisz, pocałujesz czy coś? – tego już za wiele.
- Sorry dziewczynki, może raczej to czy coś. Chyba nie zauważyłyście, że Nathan nie jest sam, więc jak coś to mogę ja was przytulić czy pocałować, bo nam się bardzo spieszy, prawda… perełko? – zwróciłam się do chłopaka. Ujęłam jego dłoń, tak dla pewności, żeby psychofanki zrozumiały, że mówię poważnie.
- Tak… - odpowiedział zdziwiony do maksimum.
- Gośka, idziesz czy zostajesz z nimi? – zapytałam przyjaciółkę.
- Idę, idę, co tak będę stała. – odpowiedziała.
- Do zobaczenia! – krzyknęła za nami Nicole. Podniosłam rękę w górę, pokazując jej środkowy palec na pożegnanie.
*****Perspektywa Nathana*****
Co to było? Oooo rany. Nathanie Jamesie Sykes, nie podniecaj się tak. Wdech, wydech. Ona trzyma mnie za rękę. Dobra idziemy, łapka w łapkę, grzecznie jak Bóg przykazał. Fajnie jest.
- Dobra koniec przedstawienia – powiedziała puszczając moja dłoń – uff ale ostra jazda była. Ja Ci szczerze współczuję, jak Ty masz tak na co dzień. Zwariować można..
- A. Tak. Nom. – to wszystko była gra? No tak, na co ja liczyłem?
Nawet nie wiem kiedy, znaleźliśmy się pod blokiem Gośki.
- Wejdziesz? – zapytała Pilska. – miło nam będzie.
- Nie, nie mogę. Nie będę wam głowy zawracał. – uśmiechnąłem się. No i co teraz? Będziemy tak stać pod tym blokiem, ktoś musi odejść pierwszy i czuję, że będę to ja. – to ja się zwijam. – zacząłem kierować się do samochodu.
- Nath, Nath! Zaczekaj. – zawołała Monika – jeszcze coś. – rzuciła mi się na szyję. – dziękuję i przepraszam za wszystko. Wpadnij jeszcze kiedyś. – cmoknęła mnie w policzek. Pocałowała mnie! Pocałowała! Pocałowała! Znów się niepotrzebnie cieszę.
- Nie ma za co. Wpadnę, obiecuję. Lecę już. Odezwij się jak będziesz miała czas. – przytuliłem ją jeszcze raz, a co, korzystam póki można i odszedłem.
*****Perspektywa Moniki*****
Dobrze zrobiłam, że tak zrobiłam. Pierwszy krok zawsze jest najtrudniejszy, prędzej czy później powiem mu, że go kocham. Nie ogarniam swojego toku myślenia. Jak dochodzi co do czego, to się wypieram wszystkiego, co mogłoby mnie z nim łączyć, a niby coś do niego czuję. Przydałaby mi się kiedyś ogarnąć, tak sądzę…
Weszłyśmy z Gośką do mieszkania.
- Zaklepuję łazienkę – rzuciłam do przyjaciółki.
Zostawiłam rzeczy w pokoju i poszłam się wykąpać. Nalałam masę wody, dodałam płynu, rozebrałam się i relaksowałam w wannie. Zbyt dużo myśli przebiegało przez moją głowę. Nagle miałam wielki żal do Gośki, że wysłała mnie do tak feralnego lekarza i dała jakieś złe testy. Cholera. Byłabym cudowną matką. Na pewno lepszą niż moja, bynajmniej nie wypędziłabym dziecka z domu. Nagle z moich myśli wyrwał mnie hałas.
- Kurwa! – krzyknęła Gośka.
- Co się stało?!
- Potłukł mi się talerz. – no tak, problem dnia. Gdybym miała takie problemy jak ona, to byłabym szczęśliwa…
Czas podnieść się z wanny i do sypialni.
W pokoju jak zwykle rzuciłam się na łóżko i sięgnęłam po telefon. 4 sms-y. o jak miło. 8 nieodebranych połączeń, tata. Zaczynają się schody. Najpierw wiadomości, a potem oddzwonię – stała technika.
1 wiadomość.
„Zostały Ci 3 dni na wykonywanie połączeń i sms-y, aby przedłużyć ważność środków, doładuj konto”.
Dziękuję wam za informację, przyda mi się w życiu.
2 wiadomość.
„Hej. Co u Ciebie? R.”
R? Sonko?! Co może chcieć ode mnie Rysiek Sonko… Przyjaźniłam się z nim, zanim moi rodzice i Pilscy urządzili całą tą przeprowadzkę „w celach biznesowych” jak mówili, z Polski do UK, potem kontakt z Sonkiem się urwał.. Ale to było… Jakieś.. 8 lat temu! Dziwne, że napisał i miał mój numer? Co ja mam mu napisać… Myśl, myśl, myśl…
„Hej. Całkiem dobrze, a u Ciebie? Dawno się nie odzywałeś.”
Jakoś poszło.
3 wiadomość.
„Buuu. Co się nie odzywasz, mała?”
Louis. No tak, planowałam do niego zadzwonić i mu o wszystkim opowiedzieć. No ale na planach się skończyło.
„Siemka. Jakoś ostatnio nie miałam czasu, mogę teraz zadzwonić? Muszę się wygadać ;)” odpisałam. Może trochę chamsko, bo najpierw się nie odzywam, a teraz lecę, bo chcę się pogadać. Trudno, poszło w świat.
4 wiadomość.
„Miałaś się odezwać! Powinienem czekać, ale nie wytrzymałem. Jak się czujesz?”
Nathan, Miło, że się interesuje. Co by mu tu napisać…
„Przepraszam. Wróciłam do domu i od razu do poleciałam do łazienki i teraz dopiero ogarnęłam telefon. Co do samopoczucia, to w miarę, a Ty jak?”
No nie, kurde, kolejne 2 sms-y. Jestem duszą towarzystwa. Ta jasne, przyjaciele, cholerni przyjaciele.. Gdy potrzebujesz pomocy, tylko nieliczni wyciągną do Ciebie pomocną dłoń, reszta ma Cię głęboko w dupie…
„U mnie w miarę, w miarę. Wiem, że dawno, ale w polskiej prasie znalazłem Twoje zdjęcia potem odszukałem Cię na fb i uznałem, że czas odświeżyć stare przyjaźni. Kiedy zawitasz do Polski? ;)”
Że co znalazłeś gdzie, palancie jeden? Jezu… W Polskiej prasie? Mam nadzieję, że nic strasznego i że babcia nie widziała… Hmm.. wyzwałam go od palantów, bo widział moje zdjęcie… jestem dziwna. Dobra potem coś mu skrobnę, nie mam siły na to.
Kolejna wiadomość od Louisa.
„Po co pytasz? Zawsze możesz ;)”
Także dzwonię. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty… „Cześć! Tu Louis Tomlinson, nie mogę teraz rozmawiać, zostaw wiadomość po sygnale”. Kurde.. co zrobiłeś, po tym czasie jak napisałeś sms-a? Rzuciłeś telefon i uciekłeś w popłochu? Zadzwonię jeszcze raz. Jeden sygnał… drugi..
- Halo? Mów co się stało! – usłyszałam jego wesoły głos.
- Może Ty mi powiesz co robiłeś, że nie odebrałeś?
- No jakby Ci to powiedzieć… musiałem Kevina wyprowadzić na spacer – zaśmiał się.
- No bardzo śmieszne, naprawdę. Myślałam, że Cię porwali!
- No już na pewno. Chyba to musiałabyś być Ty. No ale mów co u Ciebie, z czego tak chcesz mi się wygadać.
- Masz dużo czasu?
- Dla Ciebie zawsze. Spodziewałem się, że zajmie Ci to dużo czasu, bo dawno się nie odzywałaś, jakieś… 3 dni! Jak mogłaś, niewdzięcznico!
- Aś Ty miły. Przepraszam, czasu nie miałam, a więc tak w wielkim skrócie, byłam w ciąży, ale…
- Co?!
- No ale spokojnie, daj mi dokończyć, wcale w niej nie byłam, bo lekarze się pomylili i w ciąży byłam 2 dni, ale wcale nie byłam. Ogarniasz?
- Nie za bardzo. Poczekaj. Byłaś w ciąży ale nie byłaś?
- Dokładnie.
- No ale jak to? – zapytał wyraźnie zdziwiony.
- No bo… - westchnęłam – nie miałam tego, tego – czemu zawsze jak rozmawiam z chłopakami, nie potrafię się wyrazić na ten temat? – no i testy wykazał, że będę miała dziecko i poszłam do lekarza i on też powiedział, że jestem w ciąży, ale on podobnie jak testy pomylił się.
- No ale z kim niby byłabyś w tej ciąży? I co to za lekarz, że się pomylił?! – bulwersował się.
- Z tym… - trzeba mu powiedzieć, ale wstyd, ale wstyd – no z… Nathanem. – chwila ciszy. Liczyłam, że coś powie, skomentuje, przynajmniej na mnie nakrzyczy, ale nic, nawet słowa. – no i nie wiem co to za lekarze – kontynuowałam - bo Gośka mnie do jakiegoś wysłała, co od razu tego samego dnia mnie przyjął i tak jakoś dziwnie wyszło i te testy, też pokazały, że jestem ciężarna, a tu jednak nie no i już…
- O matko… Jak się z tym czujesz?
- Powiem Ci, że przez 2 dni pogodziłam się z myślą, że będę matką, szkoda mi jest, że jednak nie.
- Rozumiem.. a kiedy się dowiedziałaś, że nie jesteś w ciąży?
- Właściwie jakieś… 6 godzin temu, bo zauważyłam, że mam… no wiesz co..
- Okres? – zapytał bez skrępowania.
- No dokładnie. Po za tym.. w moim rodzinnym kraju, czytaj Polska, jakieś moje zdjęcia są, bo mój znajomy mi napisał, że tam mnie widział… zaczynam się bać, wiesz.. kurde.. paparazzi jedne.. wszędzie Cię wywęszą… Ciekawe co tam o mnie napisali.
- Ta? Może dopiero tam dotarła ta sprawa z Nathem. Wiesz jak jest.. A widziałaś, napisali sprostowanie tego artykułu. Podziękuj mi teraz.
- A może i tak. Naprawdę? Nie kupuję tych szmatławców, to nie wiem. Dziękuję Ci bardzo, skarbie.
- Proszę Cię bardzo. No dobra opowiadaj co jeszcze u Ciebie.
- U mnie to tyle, nic dodać, nic ująć. Powiedz mi lepiej co u Ciebie?
- Bez zmian. Chwila spokoju, bo: Liam u Danielle, Zayn u Perrie a Harry z Niallem na zakupach i się nudzę.
- A prócz tego, że się nudzisz to co robisz?
- Wyobraź sobie, że rozmawiam przez telefon.
- Taa? To może nie będę przeszkadzać? – zaśmiałam się. – sądzę, że oprócz nudzenia się robiłeś coś ciekawego i pasjonującego, bo telefon było Ci tak ciężko odebrać…
- Nie chcesz wiedzieć co robiłem… - chwila ciszy i oboje zaczęliśmy się śmiać. – głupolu o czym pomyślałaś? Pewnie o czymś niestosownym, znam Twe brudne myśli.
- Pff wal się, ja nie Ty..
- Wal się? Chyba właśnie po części wydałaś się o czym pomyślałaś – po tych słowach musiałam odsunąć telefon od ucha, bo zaczął śmiać się jak opętany.
- Ty o tym pomyślałeś, nie ja… Dobra kończę, nie będę Ci truła dupy.
- Ej, no już? Co tak szybko, wcale nic mi nie trujesz.
- No już, już, późno jest. Ty tez już idź spać. Dobranoc.
- No jak wolisz. Dobranoc, żeby Ci się koszmary przyśniły.
- Chyba z Tobą w roli głównej.
- Ze mną to sen osiemnaście plus.
- O ja, jaki zbok z Ciebie. Boże, z kim ja się zadaje..
- Ja zbok? Jak możesz! Ty jesteś zbok.
- Ja? Ja sobie nie wa… nie ważne co nie robię przed snem, jak mi się będę jakieś dziwne rzeczy śniły to Cię uduszę. Dobranoc.
- Okej. Będę czekał. – czułam, że się szczerzy – dobranoc.
Ufff. Ale się nagadałam. Aż mnie szczęka boli. Dobra, która to godzina. 21:35. I 2 sms-y, Boże nie wytrzymam. Z tymi wiadomościami dzisiaj to jak na dworcu kolejowym.
„Ten numer próbował się z Tobą skontaktować, ale nie zostawił żadnej wiadomości.”
Tata. Kurde, no chwila, zaraz oddzwonię, przecież powiedziałam, że oddzwonię.
„Czuję się okropnie, nawet nie wiesz jak okropnie.”
Nathan. Co mu?
„Ej Nath, co jest? Chcesz o tym pogadać?”
Czuję się jak dobra matka, która chce problemów ludzi, na całym świecie. Dobra to jeszcze odpiszę Sonkowi… Co on napisał.. bla, bla, bla „(…) w polskiej prasie znalazłem Twoje zdjęcia(…)”. Jakie zdjęcia ja pierdole. Bla, bla, bla … „(…)Kiedy zawitasz do Polski?” Hmm…
„Powiadasz, że moje zdjęcia? A mogę wiedzieć jakie? Nie wiem kiedy, tu trochę inne życie jest, wiesz? Może Ty byś wpadł do mnie?:)”
O matko, dobra czas do taty oddzwonić, bo będzie się martwił, ja już mam złe przeczucia o co może chodzić. Nawet dobrze nie usłyszałam pierwszego sygnału, gdy odebrał.
- Córcia! Gdzie Ty się podziewasz?! Dzwonię milion razy, a Ty nic!
- Przepraszam, byłam zajęta i tak wyszło.
- Cały dzień byłaś zajęta?! – wrzeszczał.
- Tak.. jakoś tak wyszło, tatuś… przepraszam… – powiedziałam skruszona. No przecież nie powiem mu prawdy.
- No dobrze.. – powiedział już łagodniej - Mam sprawę.
- Do mnie?!
- Jak bym miał do kogoś innego, to bym nie dzwonił do Ciebie.. Mam dla Ciebie pewną propozycje… Co powiesz na to…
_______________________________________
cześć ;) ogłoszenia parafialne ;)
beznadziejnie nudny rozdział mi wyszedł ten, że o to .. długi w chu.
nie wiem kiedy kolejny. po nowym roku któregoś dnia ;)
postaram się wyrobić w te... 365 dni :D
no i teraz uwaga!
mam nadzieję, że pójdziecie na taki układ ;)
tt załozony na potrzeby tego bloga ;)
jeżeli mnie tam bd informować na pewno zajrzę ;)
a no i dziękuję za kolejna magic tym razem od was czyli liczba wejść: 4069! :D
no i 34 obserwatorkę :D
a no i jeszcze jedno :D
9 kom = następny rozdział
tak sobie wymarzyłam :)
no i 34 obserwatorkę :D
a no i jeszcze jedno :D
9 kom = następny rozdział
tak sobie wymarzyłam :)
pijanego sylwestra mordy! :D
" Dobra idziemy, łapka w łapkę, grzecznie jak Bóg przykazał. " Dobra to mnie rozjebało. xD
OdpowiedzUsuńRozdział jest boskii, a nie nudny. I muszę Ci coś powiedzieć, wiem, że nie będzie Cię to obchodziło ani nic i pewnie będziesz miała to w dupie i pewnie będziesz wolała tego nie czytać, ale muszę po prostu muszę Ci napisać, że mam ochotę wziąć z domu siekierę, widelec, łyżeczkę *sorki Liam* albo mojego psa i ci przypierdolić. Wiem, wiem pewnie nie zdajesz sobie sprawy za co. Już tłumaczę ZA TA KOŃCÓWKĘ! Jaką kurwa propozycję?! O co chodzi?!! Powiesz mi, prawdaa? *robi słodkie oczka* Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam cieplutko. ;** Luv Ya. <33
jakie ty masz teksty haha
OdpowiedzUsuńrozwalasz system, nie ma co!
pijanego sylwka!
No to kochana mass przejebane, musisz jak najszybciej dodać kolejny rozdział !!! Bo jak nie to cb znajde i wydlubie ci łyżką oczy *.* więc streszczaj się kochana , bo ja tu uschne z ciekawosci i jak sie dowiesz , ze ktoś umarł bo czekal na kolejny rodzial to bd TWOJA
OdpowiedzUsuńWINA ! Powodzenia ;******** Kamila
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ^^
OdpowiedzUsuńKOCHAM <33
już chce nn ;*
jaki nudny? co?
OdpowiedzUsuńgenialny jest!
zresztą jak zwykle xD
next, next ;]
kocham twojego bloga ;D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że odwiedzisz mój blog ;D
http://1d-heart-attack.blogspot.com/
ale głuptasku!
OdpowiedzUsuńnie kończymy w takich momentach!
pff, wgl rozwalił mnie ten rozdział kompletnie.
do tego czytałam go jak byłam pijana to już wgl masakra. :D
jeeej, kocham Cię po prostu,
jednym słowem mnie rozwalasz. :D
nn, jebać te 9 komentarzy, 7 wystarczy :D
awww, weny <3
bardzo fajny rozdział czekam na next :D
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam wbiłam do ciebie :*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam od początku do teraz , ten rozdział mnie kompletnie rozwalił lecz ty gnido nie kończ w takich momentach !!!!