czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 34.

Zaczęłam się budzić dopiero, gdy byliśmy nad Polską. Gośka i Tom nie zauważyli tego i zupełnie przypadkiem usłyszałam ich rozmowę.
- Wiesz co, wczoraj Nathan wrócił do domu i był taki dziwny. Chłopakom powiedział, że pojechał na noc do rodziców, ale coś mi się nie wydaje, żeby to była prawda. Wieczorem z nim rozmawiałem, ale jakoś nie wyrażał chęci zwierzeń to odpuściłem. A no ale to nie koniec. Po południu przychodzi do nas jakaś laska, taka.. blondyna. Przedstawiła się jako przyjaciółka Natha, w życiu jej na oczy nie widziałem. Wpuściliśmy ją do środka, nie wyglądała na jakąś podejrzaną. Poszła do Sykesa. Siedziałem w pokoju obok i przez ścianę słyszałem, że kłócili się o jakąś kasę czy płytę albo kasę i płytę nie pamiętam.. no ale na pewno jakąś płytę, którą bodajże miała pokazać Monice. Wiesz może o co chodzi?
- No właśnie miałam o to samo Ciebie zapytać tylko wyleciało mi z głowy…  Wczoraj Nathan był u nas chyba właśnie z tą dziewczyną... - o czym oni gadają?! Co to za kobieta i czemu się z nią kłócił?
- Ej!  Chwila! O co chodzi z tą typiarą?! – przerwałam im.
- Oo, nie śpisz?
- No jak widać. A więc? Wiedziałam, że coś go z nią łączy.. No ale nic, nie moja sprawa..
- Jakie łączy od razu? Nie wiem kim ona jest. Odkąd się z Nim znam, na oczy jej nie widziałem.
- Wiecie co? A ja gdzieś ją chyba już widziałam. Chyba w jakimś programie telewizyjnym. Ploteczki , Hot Ploteczki? Coś w tym stylu. - no tak, możliwe, Gośka lubi oglądać tego typu programy. Całą rozmowę przerwała nam stewardessa.
-Prosimy o zapięcie pasów, za chwilę będziemy lądować – lądowanie, to najgorsze co może być.. turbulencje i te sprawy. Jedzenie podchodzi do gardła.. a co ja dzisiaj jadłam.. Nic, więc potencjalne wymioty mogę być spowodowane tym, że nic nie jadłam. Soki żołądkowe.. o fu! Sama siebie obrzydzam.
A tak poza tym to przez cały czas nie dawała mi spokoju ta wczorajsza akcja. Musiałam się dowiedzieć kim jest ta dziewczyna.
Gdy byliśmy na lotnisku zadzwonił Nathan. To znaczy telefon wykonał do Toma, ale oczywiście Parker nie omieszkał podać mi go i zmusić do rozmowy. Sykes pytał o takie pierdoły jak podróż itp.
Hmm, dobrze by było gdybym się nie obudziła i nie słyszała całej tej rozmowy. Przez pogodzenie się z nim zupełnie zapomniałam o tej blondynce i w ogóle o tych wszystkich złych sytuacjach, aż tu nagle Tomowi się przypomniało. No ale nic, spróbuję zapomnieć. To nie jest rozmowa na telefon. Porozmawiam o niej z Nathem jak wrócę, albo nie porozmawiam i przeprowadzę prywatne śledztwo.
Nie mogłam się doczekać spotkania z moją babcią, tak dawno jej nie widziałam. Mam nadzieję, że upiekła jakieś dobre ciasto na przywitanie. Zapakowaliśmy walizki do taksówki. Dom rodzicielki mojego ojca mieścił się 100 km od lotniska.
Oczywiście parę razy musieliśmy się zatrzymać, bo albo Tom był głodny, albo musiał po prostu się
zatrzymać, o tak. Był zachwycony widokami. Robił zdjęcia przez szybę jak szalony. Dziwne, ja tam nic fajnego nie widziałam. Może dlatego, że przejeżdżam już tędy setny raz?
Dojechaliśmy do domu. Babcia jak to babcia, oczywiście wycałowała nas, wyściskała i kazała nam zjeść wszystko co przygotowała.
-No same szkielety z was! Ja was nie wypuszczę jak nie przytyjecie przynajmniej 3 kilo! Popadniesz jeszcze w jakąś chorobę i dopiero będzie! Gosia tak samo! A ten Tomek, dobrze mówię?
-Ee, tak, tak dobrze, oczywiście. – odpowiedziałam zmieszana, bo Parker nic nie rozumiał
-Tomciu, Ty to musisz nawet i z 10 kilo przytyć! – przetłumaczyłam mu to co powiedziała babcia.
-Bez przesady! – odpowiedział i znów teraz translate na język polski.
-Jaka znowu przesada?! Dzieci drogie…
-Dobrze, to może najpierw przed tą całą wyżerką pójdziemy się rozpakować, odświeżyć?
-No jak sobie tam chcecie, byle szybko, bo wystygnie!
Tata wiedział co go będzie czekało, więc postanowił, że odwiedzi najpierw swojego przyjaciela i  przyjedzie do babci późnym wieczorem, żeby nie męczyła go z tym jedzeniem.
Poniedziałek, godzina 23:00
Wszyscy poszli spać, a ja zupełnie nie mogłam zasnąć. Pod poduszką wyczułam wibracje telefonu. Rysiek napisał.
„Cześć :* Czemu nic nie napisałaś, że już przyleciałaś? Może się spotkamy?”
Skąd on wie, że już przyleciałam? A no tak, zna się z moim tatą, pewnie do niego dzwonił. Muszę mu coś odpisać…
„Hej 
;) Wiesz, dopiero co wróciłam i jakoś nie miałam czasu napisać, kiedy proponujesz?”
Ja nie wiem, odpisuje on z szybkością światła chyba.
„Choćby teraz, wyjrzyj przez okno 
;)”
Szybko podbiegłam do okna, a tam przed bramą Sonko. No Kurde, śledzi mnie on, czy co? Co ja mam mu odpisać? Przecież wie , że jestem w domu. Boże, Boże, myśl. Schować się! Tak! Do szafy! Ja nie wiem ale chyba on sobie za dużo pomyślał. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w okno. Minęły 2 minuty. Ktoś był pod moim oknem. Nowa wiadomość:
„Za chwilę będę u Ciebie w pokoju, zrobię Ci włam, skoro nie chcesz sama zejść i pogadać ; >”
No nie , to ja już lepiej wyjdę, bo co babcia powie…
______________________
hi! :D
dobra chu. z tym, ze było 11 a nie 12 kom
i że powinnam dodać rozdział dopiero jutro :P
nie mogłam go nie dodać :P jakoś tajemniczy napływ weny i radości zmusił mnie do dodania go teraz :P
ale za tooo dopiero nn będzie za tydzień czy coś :P no bo nie będę was przemęczać, nie? ;>
a no chyba, że bd 12 kom :P wiem, jestem okrutna, ale muszę mieć tą pewność, że ktoś te "wypociny" jak to ktoś na początku mojej "kariery" w pisaniu tego bloga nazwał :P
jeszcze dzięki za 8086 wyświetlen <3 
bye albo do 8 lutego albo do ktoregoś dnia w którym
a) będzie wena na dodawanie :P
b) będzie 12 kom :D
do zobaaa <3 ;D

12 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3 <3
    jest rozdział!! jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest roooooooooooozdziaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaał!!!!!!!!!!!!!!
    sorry, odwala -.-
    ale dupa, tak już jest jak się takie rozdziały czyta ;DDD
    KOCHAM< KOCHAM< KOCHAM <3 (gdyby dało się większymi to pisałabym big literami xd)
    ja ci dam 8 luty!
    rozdział ma być jutro! no wiesz.. for mii hahahah ;D
    dobra, kończę te pisanie, bo pomyślisz, że jestem psychicznie chora, czy coś tam ten..
    tak, że tak.. weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. boskie i jeszcze raz boskie ;D spróbuj mnie trzymać w niepewności do 8 lutego to nie wiem co ci zrobie ;D mam nadzieje że szybciej dodasz rozdział tak że ten tego życzę weny no i w sumie to tyle :)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Żaden 8 luty ja nie wytrzymam tag długo ja tu dzionek w dzionek lookam ;pp

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak przeczytałam "Rysiek" .... " Rysiu żyje !!" - tak tu mowa o Rysiu z klanu :D Jesteś dla nas bardzo łaskawa, nie no naprawdę 12 kom. to nie tak dużo nie nie nie... ŁASKĘ DZIEWCZYNO OKAŻ ! My tu umieramy z ciekawości a tu dupa ! Nic nie ma ! :D Te twoje "wypociny " są interesujące xD Uwielbiam ten blog, jesteś druga po "it's in your kiss " (taki jeden blog POLECAM !) Nie mogę się doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Końcówka rozwalająca, a te ostatnie dwa sms od Ryśka, genialne <33
    Przemyślenia głównej bohaterki też świetne :)
    Masz wielki talent, a ten rozdział to arcydzieło <33
    Kocham tego bloga :*
    Z niecierpliwościom czekam na nn i na wyjaśnienie sprawy z tą blondynką :)


    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na blogu:
    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/
    Pozdrawiam gorąco, Jula :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspanialy ;D
    Czekam na nastepny.

    P.S napisalbym wiecej ale jestem na telefonie

    OdpowiedzUsuń
  7. Yeah! Babcia w akcji!
    Dawaj szybko next'a ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Szybko dodaj następny! ^^ ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. co ja będę pisać :)
    zajebisty i tyle :)
    czekam na next !!
    szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. hmm.. ja już nie wiem co mam tu pisać !!
    każdy rozdział jest genialny ♥♥
    dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. RYSIO! XD
    hahaha ;D
    no ja nie mg.. świetny rozdział!
    pisz szybko nn!
    weny ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieje że ten Rysio to nie żaden psychopata xd
    Fajny rozdział Pozdrawiam Cieplutko ♥♥
    Ann

    OdpowiedzUsuń